Witam Cię na moim blogu i cieszę się, że mam z kim dzielić się kawałkiem swojego świata. Każda wizyta i komentarz dodaje mi wiary , że moje blogowanie tu ma sens. Jest też dla mnie okazją do poznania innych światów...innych blogów. Dziękuję za każde spotkanie i pozostawione tu słowo:)
Gdy w zeszły poniedziałek obudziłam się z tangiem -Gotan Project , miałam już pomysł na dzisiejsze didżejowanie;), ale wczoraj zrobiłam manekinka..i postanowiłam muzę dopasować do niego.
Podobierałam spośród ulubionych melodie, które kojarzą mi się z tą lalą. Taki trochę muzyczny Vintage.
Manekinka wykonałam z pompona/chwosta do zasłon, 3 drewnianych koralików, kawałka drutu, gałki/uchwytu do mebli, szaszłykowego patyczka i różowej tasiemki.
Oto moja muzyka w tym klimacie: Waldeck-Memories
.. De Phazz-Cut The Jazz
..i J.Viewz-Smooth Criminal
Wiecie, że wczoraj zaczął się karnawał w Wenecji?..
Nawiązując do tego karnawału pokażę Wam maseczkę, którą znalazłam na Wyspie , ozdobiłam i zrobiłam z niej broszkę.:)
Muza w tym klimacie:
Charles Aznavour-Venecia sin ti
Przy okazji zrobiłam jeszcze dwie inne broszki.
Jeszcze przedstawię Wam moją ulubioną piosenkę Charesa. Tyle w niej słońca..Gdy ją słyszę, tryskam radością. Budzi się we mnie jakaś dziwna tęsknota za Francją z lat 50-70..Czy za miejscem i czasem w którym się nigdy nie było i nie zyło można czasem tęsknić? Ja tak miewam..
Kiedyś wgrałam tą piosenkę na telefon. Jak ktoś dzwonił, przeciągałam odbieranie maksymalnie,żeby jak najdłużej słyszeć tę melodię.hehehe
Na koniec pochwalę się naleśniczkami , które mężu zrobił dziś na śniadanko.
Tym słodkim akcentem pożegnam się i jak zwykle wyrażę moją wdzięczność za odwiedziny i ciepłe słowa.:)
Tak jak obiecałam, chwalę się wyłowionymi skarbami z "Wyspy".
We wtorek spędziłam tam 3 godziny.:) ..Tak , nadaję się na odwyk:).. Po powrocie rzuciłam się w wir pracy, by ponadrabiać zaległości. Rzeczy leżały w siatce do wczorajszego poranka. Bardzo śpieszyłam się , więc na prędkości zrobiłam foty..nawet nie myłam i nie czyściłam tych przedmiotów..tak jak kupiłam tak obfociłam.
Na początek pokażę 4 rzeczy do wyboru dla Inspirki.
wymiary: średnica 16cm wymiary: wys-11cm, szer-16 z uchwytem
Szklany świecznik o niezwykłym kształcie. Do niego pasuje najzwyklejsza świeczka. Dopiero w domu zauważyłam, że ma małą płytką ryskę w środku. Nie wiem czy to fabryczna ryska czy płytkie pęknięcie.Szkło jest bardzo grube, a ryska jest jak cieniutki włosek, nie przechodzi przez całe szkło.
Szklana lampa Alladyna :) na zdjęciu jeszcze ma ślad po taśmie klejącej. Ktoś z wyspiarskich klientów nie dopatrzył się ,że lampa jest przeźroczysta i nie ma potrzeby odklejać taśmy, ale nieeee..musiał odkleić i zajrzeć do środka. Potem odstawił ,a ja rzuciłam się na nią;) Już usunęłam ślady taśmy. Zamiast knota ma kawałek sznurówki.
wymiary: wys-8cm, średnica od góry-9cm. wymiary: 16/17 z trąbą
Ceramiczna doniczka z podstawką.
Uroczy szmaciany słonik. Uszy szeleszczą. Ewidentnie jest przeznaczony dla bejbików:) , ale mnie niesamowicie urzekł. Jest słodziaskowy.
Upolowałam jeszcze komplet doniczek dla Szwagierki.
Dla przyjaciółki 2 bordowe kubeczki jeszcze ze szwedzkimi metkami , a dla córki koleżanki kolorowe karteczki.
Teraz pokażę , co upolowałam dla siebie:)
Śliczne nożyczki do papieru. Super tną. Ikeowskie obrazki dwuwarstwowe. Wzięłam , ponieważ pierwsza kolorowa warstwa jest z bardzo ciekawego papieru..coś jak bibułka. Przyda się może , jak w końcu zacznę próbować swoich sił w scrapowaniu:)
Ceramiczny flakonik . Bardzo lubię tego rodzaju ceramikę/porcelanę. W tym gatunku jest angielska porcelana.Ja zawsze ją nazywam "tłustą porcelaną"albo "głęboką porcelaną". Delikatna warstwa porcelitu daje wrażenie głębi.Z tej samej ceramiki różowa doniczka/flakonik.
Dwa małe talerzyki niby do powieszenia, ale ja lubię przedmioty użytkowe i dla tego będą służyły jako talerzyki.
Słoiczki z czosnkowymi nakrętkami. Porcelanowa figurka dziewczynki. Wzięłam ją do zrobienia dzwoneczka , ale dopiero w domu zorientowałam się ,że to solniczka:) Soli się główką. Doniczki w tle też są z Wyspy.
Duży album na zdjęcia..funkiel-nówka nieśmigana:)
Naszyjnik z porcelanowym środkiem. Wzięłam go do przeróbki:) Przyda się:)
Nie tak dawno koleżanki na blogach bawiły się w pokazywanie lodówki..a'propos:
Jeszcze znalazłam dla mojego 12-letniego syna karty YU-GI-OH! orginałaki.:) Chyba z pół godziny kopałam za nimi między zabawkami.
Generalnie nie przywiązuję się do przedmiotów. Dwa razy w życiu byłam "na dnie"..nie miałam nic..nauczyłam się nie przywiązywać do niczego. Łatwiej znieś straty. Mam jednak kilka rzeczy, których -w razie czego-byłoby mi szkoda: zdjęcia, książki i dwa świeczniki też wyspiarskie. Pisałam o nich na początku blogowania. Można je zobaczyć Tu.
Byłam jeszcze wczoraj na Wyspie:)...ale o tym inną razą ;)
A'propos odgrzebywania staroci. Wiecie, jak wyspa to na morzu.;)
Miałam postrajkować jeszcze trochę, ale..wciąż ktoś mnie prosi o zrobienie czegoś..i jak tu strajkować. Poza tym przejrzałam i poważyłam srebra jakie mi zostały..wyszło, że gdybym je tylko zezłomowała, to miałabym ponad tauzena;)
Pewna osóbka zapragnęła "kudłatego" naszyjnika. -"Wiesz, tak żeby tu coś dyndało..i było dużo.."
Miały być popiele, czernie i koniecznie kokardka..
.. będzie miała trzy:)
Skład:
-gruby metalowy łańcuch
-duże sztuczne perły
-posrebrzane kule
-posrebrzane "gwoździe"
-cekiny
-drobne koraliki
- tasiemki
-podszewkowy materiał na kokardę.
..przy okazji złapałam troszeczkę słońca na balkonie.
Niedawno ogłosiłam zapisy na 3 miejsce do obdarowania. Miałam tylko 3 chętne osoby. Wygrała Kerry- Marta. Zdjęcie z losowania mi nie wyszło. Kiepskie światło miałam.Także proszę o wybaczenie.