Na spacerze w lesie zauroczyłam się omszonymi modrzewiami. Po deszczu były wręcz turkusowe. Niewiarygodnie piękne małe krzaczki wyglądały, jak kompozycje ułożone rękoma jakiegoś florysty.
Długo leżały, zanim podjęłam decyzję o ich wykorzystaniu.
Bardzo się bałam ,że po dodaniu czegokolwiek , stracą swój urok.
(Na zdjęciu widać złamana gałązkę. Nawet nie zauważyłam przy robieniu zdjęć. Widocznie złamała się przy transporcie na kiermasz.Tak to bywa przy wożeniu takich kruchych kompozycji.)
Ptaszki kupiłam w pewnym znanym hipermarkecie.:)..z myślą o gałązkach.
Można też zobaczyć, jak "marnotrawię";) perły majorki.
Ściółkę wykonałam z chrobotka zwanego mchem:)
Skład:
-omszone modrzewiowe gałązki
-bielone brzozowe gałązki
-mech chrobotek
-kawałki omszonej sosnowej kory
-ozdobne ptaszki
-własnoręcznie wykonana girlanda z pereł majorek i drutu
-kule z masy papierowej (zakupione na mojej szrociarni)
-białe bąbki
-półmisek
-gąbka do suchych kompozycji
-gips
Ale pieknie Ci wyszlo to drzewko. Twoj blog jest idealnym przykladem jak zrobic cos z niczego. Bardzo lubie do Ciebie zagladac. Czekam na nastepne tworki :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękna kompozycja, którą nieomal w całosci stworzyła natura, Ty ją dostrzegłaś i delikatnie ozdobiłaś...
OdpowiedzUsuń