Witam Was serdecznie:)
Dziś troszeczkę odejdę od formy mojego bloga,
tylko obrazki będą przyjemnościowe.
Kiedyś obiecałam porobić zdjęcia na Wyspie. Dawno zrobiłam, ale jakoś nie miałam okazji pokazać.
Pokażę Wam 12 zdjęć.
Post będzie o czymś innym niż zdjęcia.
Nie umiem pisać, więc na wstępie przepraszam za wszelkie błędy styl., rzecz. i inter. :)
Aby wprowadzić do tematu, najpierw opowiem stary rosyjski kawał.
Przychodzi namiestnik do cara i donosi o nałożonych podatkach i zebranych daninach.
-chyba tym ludziom już nic nie zostało, bo płaczą i lamentują-mówi
-hm-zamyślił się car, podniósł głowę i dalej rzecze
-stać ich na większe daniny. Jedź i pozabieraj więcej.
Namiestnik wykonał swoje zadanie. Przychodzi ponownie do Cara.
Car pyta:-pozabierałeś więcej? podwyższyłeś podatki?...płaczą?
-płaczą-odparł namiestnik
-to jedź i zwiększ podatki-rozkazał Car
Namiestnik załamał ręce , ale ruszył do wykonania zadania.
Po miesiącu czasu wraca bardzo poruszony.
Biegnie do Cara i już w drzwiach gromko oznajmia :
-Carze , to niesamowite, już takie ogromne podatki nałożyłem, a ludzie się śmieją..może oni coś ukrywają?..może trzeba jeszcze zwiększyć podatki?
Car na to-Śmieją się , powiadasz. To znaczy ,że już niczego nie mają..nie mają już nic do stracenia.
Gdzie człowiek się nie ruszy , to tylko słyszy "Płać" , "płać" i "płać". Gdyby jeszcze widać było te pieniądze wkładane w służbę obywatelowi, to byłoby święto.
Nic nie pozostaje, jak tylko się śmiać.
Dla czego dałam taki tytuł? ..
Właśnie wykonałam jedną z prac Asterixa.:)
Byłam w urzędzie..skarbowym..składałam pit 36.
Stanęłam w kolejce przy właściwym okienku i czytam ,że trzeba jeszcze odwiedzić pokój 233 ,żeby zweryfikować dane w moim zeznaniu.
(ok, gdzie jest ten pokój?)
Na tablicy niby informacyjnej, nie ma takich informacji, jedynie podane piętra i działy.
(petent nie może mieć łatwo:) )
Sama wydedukowałam, że mam pokonać jeszcze co najmniej jedno piętro. Na piętrze zauważyłam kolejno pokoje 231 i 132 , dalej były balkony. Ruszyłam w ich kierunku i już prawie byłam na balkonie, gdy zauważyłam ciemną wnękę , a w niej drzwi z pożądanym pokojem.
(coś słabo go ukryli:) )
W pokoju zastałam pięć Pań siedzących za swoimi biurkami, każda w zasięgu miała kubek z kawą.
(pewnie już 10-ta tego dnia :) )
Gdy poinformowałam o celu przybycia, jedna Pani z wielkim ciężarem uniosła rękę po mój dokument. Od niechcenia wklepała coś w komputerek i zapytała :
-dla czego mi wychodzi urząd w Zamościu , a w dokumentach jest Lubaczów?
Mimo ,że wypiłam 10 kaw mniej, wykazałam większą trzeźwość umysłu i odpowiedziałam
- być może w Polsce jest więcej miejscowości o tej samej nazwie, a jedna z nich leży w zamojskim.
Gdy z kompletem pieczątek wróciłam do okienka, okazało się ,że moja kolejka już przeszła i musiałam znów stanąć na końcu.wrrr
..i na to idą nasze podatki , żeby człowiek za urzędników odwalał robotę , a oni w ciągu 8 godz. swojej pracy w spokoju mogli wypić 60 kaw i 50 herbat:)
Cała sytuacja przypomniała mi kreskówkę "12 prac Asterixa", uśmiechnęłam się pod nosem i wróciłam do domu.
Tylko śmiechem można pokonać frustrację.
Skarbówka , to jeszcze nie jest tragedia.:)
Kilka dni temu dowiedziałam się , że moja sąsiadka musi sprzedać mieszkanie by spłacić zobowiązania wobec największego naszego okupanta- ZUSu
Okazało się ,że 4 lata temu ten urząd zastawił wnyki na moja sąsiadkę. Inaczej tego nie da się nazwać. Przez 4 lata kobieta wpłacała za małe składki i nikt nie raczył ją o tym poinformować. Obudzili się po 4 latach nakładając drugie tyle odsetek. Teraz sąsiadka musi zapłacić 80 tys.
Każdy inny urząd, każdy bank natychmiast informuje petenta , że coś jest nie halo. Jednak ZUS -jak się dowiedziała-nie ma obowiązku doinformowywać.
Za parę lat dostanie emeryturę i powie:
"Za mało ,żeby żyć, za dużo żeby umrzeć"
Zawsze wydawało mi się, że wszelkie urzędy państwowe zostały powołane do służby społeczeństwu, a nie odwrotnie.
Co to za Państwo , co wykańcza swoich obywateli?
(Kiepskie zdjęcia bo kiepskie światło na Wyspie. Musiałabym mieć statyw.)
Polacy walczyli z zaborcą pruskim po to, by być pod gorszym zaborem ..zusowskim?
W takich przypadkach ja mam gdzieś patriotyzm. Na tą chwilę, Polska dla mnie może być niemieckim landem , a nawet amerykańskim stanem, byle mi się żyło lepiej..i nikt nie rzucał mi kłód pod nogi.
Ponieważ nie mam wyjścia i muszę tu pozostać, nie będę dalej patrzeć niż czubek własnego nosa..
Zadbam o swoje interesy, zatrudnię się w niemieckiej firmie , a to "coś" ominę szerokim łukiem!
ha!
:)
Postaram się więcej nie wściekać i nie pisać tego typu postów:)
Jeśli ktoś dotrwał do tego momentu, to bardzo dziękuję , obiecuję same pozytywy na przyszłość.
Pozdrawiam serdecznie!
dotarłam. przykro takie rzeczy czytać...
OdpowiedzUsuńale zdjęcia... boskie! taki wiklinowy koszyczek, taki biały kubeczek na nóżce... faktycznie raj ;)
Cześć!
OdpowiedzUsuńTeż dotrwałam, czasem ulży jak się coś wyrzuci na klawiaturę.
Ja pity liczę z CD do podatków i wysyłam pocztą. Unikam patrzenia na "Panie", choć muszę przyznać, że do tej pory były miłe.
Odnośnie ZUS, to rzeczywiście nie informują o podwyżkach i dwa miesiące o tym nie wiedziałam, mam nadzieję, że mnie nie dopadną, bo im nadpłaciłam.
Dobrze, że rękodzieło się broni swoją sztuką, bo urzędnicy, przemielili by je na wióry. Jednak z nich też można stworzyć, coś twórczego.
Pozdrówki.
O zupełnie zapomniałam, bardzo podoba mi się to coś na herbatkę i granatowe filiżanusie.
OdpowiedzUsuńjak będę w Twoich okolicach to pragnę udać się na wyspę:D kurcze tylko kasę muszę w domu zostawić:D Aduś niestety taka jest nasza rzeczywistość i myślę, że nawet Asterix by się poddał. A ZUS jawnie nas okrada i nikt z tym nic nie robi. Ja swoją kasę, która na zus idzie wolałabym odkładać na inne konto i wtedy na starość żyłoby się jak pączek w maśle, bo przecież można to wrzucić nawet na długoterminowe lokaty i już by pracowało i przynajmniej jakbym wcześniej kojfnęła to rodzina miałaby coś z tego.
OdpowiedzUsuńSmutne historie opisujesz, ale niestety bardzo prawdziwe :(
OdpowiedzUsuńZa to fotki z wyspy smakowite! Oj pobuszowałabym tam z przyjemnością :)
Free-soul kontrast miedzy obrazkami a twoim tekstem jest tak kolosalny, że czuję ssię skołowana ;-) Tak naprawdę rozumiem. doskonale rozumiem pisząc własnie ze szpitala publicznego gdzie czekamy drugi dzień na jedno badania (dobrze, że pierwsze udało się zrobic w miarę sprawnie. Informacja od pielegniarki czy nawet lekarza: musza Panstwo czekać.
OdpowiedzUsuńA Zus i Urzad skarbowy o tym by mozna napisać dramat co najmniej w pięciu aktach ;-)
Jednak zdjęcia osłodziły mi troche gorzkość twych niestety prawdziwych słów.