Witam Was koleżanki.
Dziś pochwalę się taką małą zdobyczą. Mała rzecz a cieszy :)
Mam taką ulubioną graciarnię-szrociarnię, w której zawsze coś fajnego wyszperam. Niedawno wynalazłam tam niemieckie karty z lat pięćdziesiątych do gry w Piotrusia Pana . Karty są pięknie opracowane graficznie. Pożółkły papier wzbudza jakiś dziwny sentyment.. czasy moich rodziców, a czuję się tak , jakby to była pamiątka z mojego dzieciństwa..
Jak widać w Niemczech ta gra ma trochę inną nazwę
.
37 kat , 18 par i jeden Piotruś
Jest przy nich karta z instrukcja gry.
Bardzo romantyczne rysunki. Piękne barwne motywy.
a kotek..a kotek jest moim pupilkiem :)
A ten Piotruś ze zdjęcia to chyba za długo na słońcu leżał;)
OdpowiedzUsuńTo nie slonce tylko solarium :)
OdpowiedzUsuńsssuuper :)
OdpowiedzUsuńszczesciarta, nie kazdemu los da takie cuda upolowac :)
Przepiękne są te karty! :)
OdpowiedzUsuńŚliczne :) Ale ja tez znam tę grę pod nazwą "Czarny Piotruś", więc mi niemiecka nazwa się zgadza :)
OdpowiedzUsuń