Witam serdecznie.
Chwile mnie nie było..wyrwany ząb wyjął mnie z życia. Wciąż mnie boli i fizycznie i psychicznie, ale ten blog nie jest o tym, co mnie smuci.
Wiecie, że uwielbiam chodzić i szperać na Wyspie. Być może odwyk byłby wskazany..ale lepiej takie uzależnienie niż inne.:)
Dziś pokażę osłonki na doniczki wykopane z pośród innych rupieci..odnalezione w stercie "śmieci"..upolowane..chwycone przed innymi..i t.d.
1-ta osłonka jest pierwszą zdobyczą. Miała srebrny rant i była podniszczona. Przemalowałam ja i zniszczyłam po swojemu:)
2- jest z kamionki, bardzo ciężka. Po pół roku znalazłam większą do kompletu :)
3-dwa maluchy. Jedną użyłam do świątecznej dekoracji, drugami została..nic w niej nie rośnie...
4- była bardzo ciemna..wstępnie przemalowałam ją na biało, jeszcze jakieś postarzenia zrobię.
5-blaszaczek. Kompletnie nie mam pojęcia, jak uchowała się na wyspiarskiej półce? ..ale jak już ją wyczaiłam i wyłowiłam, to pani stojąca obok tak przełknęła ślinę ,że było słychać.Na wyspie często tak jest, że człowiek stoi nad czymś i tego nie widzi.
6-kolejny blaszaczek. Już dawno rośnie w niej roślinka..bezpośrednio bez doniczki..i nic się nie dzieje..nie koroduje.
7-i jeszcze blaszaczki. Bardzo fajne, ale korodują i nie umiem sobie z nimi poradzić.
8- ekologiczna plecionka.
9-ceramiczna wisząca. Bluszczyk pięknie w niej rośnie.
10- podłużna gliniana. Milennium stoi pusta..nie znalazłam dla niej przeznaczenia.
..no i koniec listy, choć to niestety nie wszystkie osłonki , które tam znalazłam. "Maniak"-powiecie..i z pewnością będziecie mieć rację.
Wyspa ma ruchome piaski i wciąga:)..gdyby tam jeszcze można było znaleźć jakiś większy dom..w 56m/2 robi się już ciasno..
Wisi w powietrzu groźba ,że mąż mnie wystawi razem z tymi rupieciami za drzwi.:)
..ale puki cooo..ciii..
..idę polować! :)
Pozdrawiam cieplutko, jak cieplutko jest na polku.(po krakowskiemu;))
..jeszcze skoczę do Was zakukać..
co fajnego wymyśliłyście, albo widziałyście.?:)
Pa!:)
oooo jeeejjjjjkuuuu jakie cacaneeee saaa:):*
OdpowiedzUsuńŚwietne doniczki. Bardzo mi się podobają.
OdpowiedzUsuńJa też tak chcę!!!! Oznajmiłam mężowi że jedziemy do Krakowa na Wyspę ;-)
OdpowiedzUsuńBiorę wszystkie:) Uwielbiam takie donice!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
kocham do Ciebie zaglądać... a jak opowiadasz o Wyspie to sie robi tak magicznie!
OdpowiedzUsuńśliczne wszystkie, a w milenium posadź zioła :)
OdpowiedzUsuń...jakoś mi tak się skojarzyło :)
Pozdrawiam
Wszystkie fajne ale ta na nóżkach urocza. Ja ubiegłej wiosny robiłam drugie wcielenie doniczek glinianych po mojej babci (są na blogu). Jakoś nie mogę się z nimi rozstać, sadzę w nich zioła.
OdpowiedzUsuńMój mąż po ...dziesięciu latach się uodpornił.
Ale masz fajnie z tą wyspą...i takie łupy.:) Mnie by się podobało, ale mnie by mąż już dawno wyeksmitował z całym "bałaganem" :).
OdpowiedzUsuńAle zdobycze. Super osłoni i to wszystkie. Tak tak podobają mi się wszystkie;-)))) Tak mnie nakręciłaś że muszę się koniecznie wybrać do Krakowa i pobuszować w Twoim ulubionym sklepie;-))
OdpowiedzUsuńMoże i ja będę miała szczęście i coś znajdę dla siebie.
Pozdrawiam
Bosssskie te Twoje zdobycze! Jak tak na nie patrzę, to aż mnie ściska, że moje roślinki mają do dyspozycji tylko paskudne plastiki ;)
OdpowiedzUsuńNiezłe łupy przyniosłaś do domu :).
OdpowiedzUsuńa ja sie ostatnio zastanawiałam, czemu do Ciebie nie zaglądam skoro śledzę nowości... a u Ciebie po prostu cisza...
OdpowiedzUsuń