Witam serdecznie w przedsionku weekendu:)
Gdyby nie Wyspa , pewnie nigdy nie spróbowałabym filcowania.
W prawdzie baaardzo daleko mi do mistrzostwa, ale fajnie się bawiłam.
Oto moje pierwsze filcowe "dziecko".
Kwiat-broszka.
Robiłam go 3 godziny.Jak człowiek nie zna się , to urobi się po pachy.Nie wiedziałam ,że należy robić na gąbce.Robiłam na gazecie:)
..aaale mimo wszystko jestem zadowolniona;)
Pytacie-"co z tym wspólnego ma Wyspa?"
Na wyspie znalazłam takie 2 wełniane ptacury.
Hehehe ..ucieszyłam się wtedy..nawet nie wiecie jak bardzo..
Na kwiat poszła zaledwie połowa ptaszeczka..
Ten , którego oglądacie jeszcze "żyje"..ma taki śmieszny dziobal, że nie miałam sumienia go rozszarpać:)
Czyż ta minka nie jest słodka?
Dziękuję Wam za odwiedziny i miłe komentarze.
Wszystko to mnie bardzo cieszy.
Pozdrawiam i życzę słonecznego oraz przyjemnego końca tygodnia:)
Broszka nie widać, że pierwszyzna. Kup sobie grubą gąbkę, można przekuć na wylot. Ptaszyny nie likwiduj jest urocza. Będzie czuwać nad twoim rękodziełem. Nie wiem dlaczego przypomina mi pingwina.
OdpowiedzUsuńNie ma to, jak porada mistrza. Dziękuję!..i dziękuję za uznanie.Pochwała od profesjonalisty jest jak miód na serce.
OdpowiedzUsuńA było zapytać? kto pyta nie błądzi... ;-)))
OdpowiedzUsuńBrocha baaardzo fajna...
przestan juz o tej wyspie bo tu wszyscy obgryzają paznokcie z zazdrości...
OdpowiedzUsuńja juz paznokci nie mam, zeby jasne bylo...
OdpowiedzUsuńi zazdroszcze ci bardzo... ale w marcu sie do Krakowa wybieram... i nie odpuszczę Ci :D
Świetnie Ci poszło filcowanko :)
OdpowiedzUsuńPingwin przesłodki :))
Brocha fantastyczna .Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://zdnakuferka.blogspot.com/2011/02/moje-candy.html
OdpowiedzUsuńjaki cudny pingwinek :* sliczny broszka tez urocz :*
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie po wyroznienie
OdpowiedzUsuń